Urlop w branży kreatywnej

You are currently viewing Urlop w branży kreatywnej

Można powiedzieć, że jakiś czas temu dotknął mnie pośrednio efekt FOMO. Pośrednio, bo starałam się branżowo trzymać rękę na pulsie, a nie interesowały mnie wszystkie informacje. Wydawało się to być bardzo w porządku, bo współpracujących przybywało, ciekawych dyskusji też.

Służyłam pomocą nawet do 10 osobom dziennie, jednocześnie wykonując swoje stałe obowiązki. Naturalnym jest, że ubywało za to dnia i wolnego czasu na odpoczynek. W kluczowych momentach byłam dostępna dla wszystkich prawie 24/7. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie. Chociaż to wszystko przeczyło idei work-life balance i tego, że przecież miałam dbać o zdrowie… to… To i tak było nieważne. Zaczęłam się wtedy zastanawiać, czy urlop w branży kreatywnej jest w ogóle możliwy i za jaką cenę?

Rachunek sumienia przed odpoczynkiem

Jeszcze przed wakacjami postanowiłam wyłączyć swoją stronę internetową. W zamierzeniu miała być to krótka przebudowa. Zależało mi, abym nie była błędnie kojarzona z innymi grupami zawodowymi, bo dostawałam wiele zapytań o pracę w charakterze wirtualnej asystentki czy marketingowca na pełen, stacjonarny etat. Zawodowo zajmuję się WordPressem i to na poziomie wyższym, niż wyklikanie strony z gotowego motywu. Często pomagam rozwiązywać błędy i uzdrawiać strony. 😉 Ale przede wszystkim lubię uczyć ludzi rozumieć zasady obsługi stron, zwracając uwagę na UX. Niewiele z tego było widoczne na poprzedniej stronie, więc pomyślałam, że szybko uporam się z problemem. Nadeszło jednak zmęczenie.

Kiedy zgasiłam stronę, zapanował poniekąd spokój. Przede wszystkim ten wewnętrzny. Mail zamilkł, a ja straciłam zapał do pracy. Spakowałam się i wyjechałam. Najpierw do Poznania, a potem dalej w świat.

Urlop przeciągnął się aż do pierwszych dni września. Podobno wolne w branży kreatywnej to częściowo śmierć zawodowa, bo przecież trzeba pilnować ogródka. Wbrew pozorom jednak świat się nie zawalił. Odeszło kilku klientów, którzy wybrali pełną dyspozycyjność innych osób. Trzeba było uczciwie zrobić balans zysków i strat. Zdecydowanie wygrałam.

Do czego zawodowo przydał mi się urlop?

  • Wypoczęłam i zaczęłam postrzegać nowe wyzwania w lepszym, pozytywnym świetle,
  • wymyśliłam mnóstwo ciekawych blogowych tematów na potem,
  • przeredagowałam stronę internetową,
  • zaczęłam dywersyfikować źródła dochodu,
  • postanowiłam mądrzej planować pracę i terminy,
  • zaczęłam klarowniej układać oferty i jasno odpisywać na zapytania,
  • pozyskałam nowe, ciekawe kontakty.

Dziś wiem, że w pracę mądry wypoczynek musi być wpisany i nie wydzierany sobie na siłę. Nic z przymusu. Nadal nie wróciłam do tyrania 24/7 i na pewno już w tę stronę to już nie pójdzie. W trumnie pieniądze mi się absolutnie nie przydadzą, a odkryłam, że najbardziej wartościowi klienci sami żyją zasadami work-life balance.

Czego nie powinnam robić na urlopie?

Sprawdzać social mediów i nadrabiać zaległości we własnej stronie internetowej, ale tak właśnie było. Poza czasem, który faktycznie spędziłam offline, to na ramieniu siedział mały diabeł i poganiał. Bo, co jeżeli właśnie tracę możliwość współpracy? Jeśli ktoś podkopuje mój autorytet? To są pytania, które pojawiają się podczas nie jednego wolnego dnia u freelancera. Pisałam także o podobnych dylematach w Kryzysie połowy miesiąca. Na szczęście, obecnie wiem, że te pytania nie będę się powtarzać u mnie.

Wartościowy urlop czyli jaki?

  1. Wolny od myśli o pracy. Oczyszczasz głowę i nie myślisz o pracy. Wszyscy naprawdę przeżyją bez Ciebie (no chyba, że operujesz na otwartym sercu?).
  2. W Twoim własnym rytmie. Lubisz aktywnie? To świetnie, ale równie dobrze możesz cały dzień spędzić na leżaku. To naprawdę nie ma znaczenia.
  3. Dla Ciebie, nie dla innych. Świetnie byłoby pokazać się na Seszelach, ale jeżeli w zasięgu masz swój własny ogródek to, co z tego?

Także wszystkie mity, o tym, jak bardzo długi urlop wpływa źle na osoby z branży kreatywnej, mogą zostać ostatecznie zakopane. Na pewno ci, dla których bardzo ważne jest trzymanie ręki na finansowym pulsie, zaprzeczą sensowi tak długiej przerwy. Dla mnie jednak długofalowy brak odpoczynku jest bardziej niepokojący od kilkutygodniowego urlopu. 🙂 Wypoczywajcie na zdrowie!

Dodaj komentarz